Dookoła Polski rowerem w 28 dni



WSTĘP
 Około 5 lat temu wpadłem na pomysł aby objechać całą Polskę na rowerze. Kiedy wspominałem o tym moim znajomych, z ich twarzy dało się wyczytać... "chyba palcem po mapie". Sam do końca nie wierzyłem w to co mówię. Moja znajomość na temat podróży rowerowych była niewielka. Moja najdłuższa wyprawa trwała jeden dzień, a największy pokonany dystans liczył sobie około 100 kilometrów. Przez 3-4 lata nabierałem doświadczenia w tym kierunku. Czytałem blogi, książki podróżnicze, kompletowałem sprzęt turystyczny, nawet udało się kilka razy wybrać na wycieczkę dwudniową. Nadal nie byłem przekonany że uda mi się zrealizować mój cel. Rok temu postanowiłem że 2017 rok to będzie rok, w którym objadę całą  Polskę na rowerze. Dałem sobie czas aby uzbierać odpowiednią kwotę, uzupełnić sprzęt oraz dopracować szczegóły, nawet udało się załatwić urlop na okrągły miesiąc. 19 czerwca 2017 roku to dzień w którym rozpocząłem swoją wymarzoną wyprawę.
MAPA



 Powyższa mapa przedstawia przebieg naszej trasy. Wyprawę rozpoczęliśmy z miejscowości Iwonicz- Zdrój, kierując się w kierunku wschodnim. Jest prawie idealnie odwzorowana z drobnymi różnicami. Różnice wynikają z tego, iż google maps nie było wstanie poprowadzić wszystkimi drogami którymi się poruszaliśmy. Np. z Białowieży przejechaliśmy przez Białowieski Park Narodowy i wyjechaliśmy w miejscowości Stare Masiewo, czy z Siemianówki dostaliśmy się bezpośrednio do miejscowości Cisówka, pokonując drogę przez tory, a nie na około zalewu. To największe różnice na mapie jakich się dopatrzyłem. Punkty A, B, C, D, E oznaczają miejsca noclegowe również z niewielkimi różnicami. Cała trasa jest podzielona na 27 części/dni. Jeden dzień poświęciliśmy na odpoczynek w miejscowości Sarbinowo. 
SPRZĘT
 Po lewej stronie rower firmy mongoose, weteran który jest już ze mną jakieś 7 lat. Jego przebieg liczy sobie około 25tys kilometrów. Po prawej stronie, rowerek mojego towarzysza, firmy Cube. Oba rowerki świetnie się spisały na trasie, mimo czasami bardzo kiepskiej nawierzchni, udało się uniknąć większych usterek. Nie będę się rozpisywał na temat specyfikacji rowerów, ponieważ uważam to za nieistotne. Części nie są z najwyżej półki, raczej powiedział bym poniżej średniej.  Co do samego sprzętu... jak widać jest tego sporo. Jest to temat dość złożony i postaram się go opisać w oddzielnej część w najbliższym czasie. Zaznaczę tylko że jedynej rzeczy jakiej nie zabrałem, a przydała by się bardzo, był odtwarzacz MP3. Lubie słuchać muzyki podczas jazdy i czasami było by to bardzo pomocne, zwłaszcza w trudnych chwilach. 
MIEJSCA KTÓRE ZAPADŁY MI W PAMIĘCI
 Przez 28 dni życie toczyło się w bardzo prosty sposób: Wstać rano, spakować się, zjeść śniadanie, pokonać pewien dystans, znaleźć nocleg, rozpakować się, zjeść kolację i iść spać. Raz się kręciło kilometry z uśmiechem na twarzy, pełnym energii a raz miało ochotę wejść pod namiot i już z niego nie wychodzić. I tak nam mijał dzień za dniem przemierzając Polskę wzdłuż i wszerz, odwiedzając przeróżne miejsca od morza aż po góry, raz bardziej ciekawe inne mniej. Dlatego w tej części opiszę miejsca które w jakiś szczególny sposób zapadły mi w pamięci.
 Zaczynając od części wschodniej, pierwszym takim miejscem które zrobiło na mnie ogromne wrażenie jest Białowieża oraz Białowieski Park Narodowy. Ciemne, gęste, podmokłe lasy, powalone drzewa porośnięte mchem. Lasy te swym klimatem, zupełnie odbiegają od tych którymi miałem okazję spacerować do tej pory. No i oczywiście można tam spotkać żubra. Nam niestety się nie udało. Weszliśmy na wieżę widokową, odwiedziliśmy nawet ostoję dla żubrów, ale żubra nie było.


 Suwalszczyzna... Żałuje że nie mogłem poznać jej lepiej. Najbardziej moją uwagę przykuła część oddalona na północ od Suwałk. Na północy spodziewałem się raczej płaskiego terenu. A tu proszę, przepiękne, niesamowite pagórki. Pola usłane kamieniami czy jeziorka między wzgórzami. Ten klimat sprawia że nie chce się stamtąd wyjeżdżać. 

 

 Warmia i Mazury znane są głównie z tego iż znajdują się tam największe jeziora w Polsce. Owszem jeziora są przepiękne, ale są miejsca które każdy powinien przynajmniej raz w życiu zobaczyć. Jednym z takich miejsc są Stańczyki i najwyższe mosty w Polsce. Długie na 180m i wysokie na ponad 36m, wybudowane w latach 1912 - 1918 robią niesamowite wrażenie.

 Polskie Wybrzeże. Jest wiele ciekawych miejsc nad naszym Bałtykiem, ale chyba nie wywarły na mnie aż takiego wrażenia. Być może to za sprawą pogody, która przez większość pobytu była niestety deszczowa. Ale mimo złej pogody udało się w końcu wyjść na pozostałe latarnie morskie, od Krynicy Morskiej aż do Ustki. Oczywiście opisze je w drugiej części artykułu o latarniach morskich, a do pierwszej części zapraszam TUTAJ.
 Jeśli jest jakieś miejsce na Polskim Wybrzeżu do którego chciałbym wrócić to na pewno byłby to półwysep Helski oraz Trójmiasto, w szczególności Gdańsk. Ale tym razem poczekał bym na słoneczną pogodę ;).
 Kierując się dalej na południe wzdłuż granicy Niemieckiej, prowadzą bardzo przyjemne drogi przez Krzesiński Park Krajobrazowy czy Park Krajobrazowy Łuk Mużakowa.

 Południowa część, tereny górzyste, chyba przypadły mi najbardziej do gustu. Często słyszałem pytanie..."Czego góry zostawiamy na sam koniec ? " Wydawało by się że to najtrudniejsza część wyprawy. Otóż okazało się że z całej tej wyprawy to były najprzyjemniejsze kilometry w całej tej wyprawie. I choć przelewały się hektolitry potu na podjazdach, to efekt końcowy zawsze nam to rekompensował.
 Każda górska część miała w sobie coś wyjątkowego. Jednym z takich miejsc jest miejscowość Leśna i Jezioro Leśniańskie, nad którym rozbiliśmy obóz. Przepiękne miejsce z ciekawymi szlakami rowerowymi, przepięknym jeziorem, na którym znajduje się zapora oraz Zamek Czocha. Niestety zdjęć z tego miejsca baardzo mało, ponieważ to był pierwszy dzień, kiedy aparat odmówił posłuszeństwa i na dodatek bardzo deszczowy.
 Dalej jadąc w stronę Karkonoszy przejedziemy bardzo ciekawy "Zakręt Śmieci" oraz zjazd do Szklarskiej Poręby z przepięknymi widokami na góry.
 Następnie przez Park Narodowy Gór Stołowych oraz Karłów, niesamowity podjazd od strony Radkowa. Ciągnące się bez końca serpentyny, a dookoła ciekawe skały o różnych kształtach.


 Przepięknie prezentują się również Sudety, a z nimi Góry Bystrzyckie czy Orlickie, nie wspominając już o Tatrach, Pieninach czy Bieszczadach, o których można by się było bardzo dużo rozpisać. Najbardziej ubolewam nad tym że góry pooglądałem tylko z dróg asfaltowych. Szkoda że z braku czasu, nie mogliśmy wejść na jakiś szlak. Ale to nic straconego. Z pewnością wrócę do tych miejsc, tylko tym razem ze szczegółowym zwiedzaniem ;)
KUCHNIA OBOZOWA
 No więc jeśli chodzi o posiłki i cały sprzęt kuchenny to byliśmy dość dobrze przygotowani. Ja należę do ludzi co lubią sobie dobrze zjeść. Jeśli jadę na rowerze na dłuższą wyprawę, nawet jednodniową, to zawszę zaopatruję się w dużą ilość jedzenia. Dwie sakwy, które miałem zamontowane na przodzie, były wypełnione samym sprzętem kuchennym oraz jedzeniem. Tak więc może zacznijmy od śniadania. Na śniadanko naszym głównym posiłkiem były kaszki dla dzieci. Bardzo pożywne i łatwo przygotować. Wystarczy zalać ciepłą wodą i posiłek gotowy. Dalej na drugie śniadanie często wchodziły rybki z puszki. Choć z czasem zaczynałem mieć ich dość. Na obiad stołowaliśmy się głównie w restauracjach czy barach. No i na kolacje to bywało różnie. Na początku staraliśmy się samemu sobie ugotować coś pysznego.
 Do dyspozycji mieliśmy aluminiowy kociołek, kubki oraz metalowy trójnóg który się stawiało nad ogniskiem i wieszało na nim kociołek z wodą. Gotowaliśmy w nim np. ryż, który zalewało się sosem i wkrawało kabanosa. Takie jedzenie było decydowanie tańsze ale niestety czasochłonne i męczące. Zwłaszcza jeśli się gotowało po zmroku. W trasie na szybko oczywiście jadło się głównie kabanosy, różne batoniki z mussli, czy jogurty. Podstawą też był banany.  Dobrą opcją okazały się też hot-dogi ze stacji benzynowych, mają sporo kalorii, przygotowane na ciepło i nie trzeba długo czekać, można na nich przejechać sporo kilometrów. Czasami na koniec dnia nie mogliśmy sobie odmówić zimnego piwka, po którym było się mniej podatnym na różne odgłosy z zewnątrz i dzięki temu sen był mocniejszy.
Ludzie w różnych częściach Polski...
 Jaki był stosunek ludzi, jak reagowali kiedy widzieli rowerzystów obładowanych bagażami?? Ogólnie ludzie byli bardzo mili, ale nie zawsze. W dużej mierze zależało od tego przez jaką część Polski akurat przejeżdżaliśmy. Największą uwagę przykuwaliśmy na południu, czyli w górach. Tam spotykaliśmy niewielu rowerzystów sakwiarzy, dlatego wiązało się to z dużym zainteresowaniem i podziwem skierowanym w naszym kierunku. Machali nam nie tylko rowerzyści ale i motocykliści czy nawet rolnik, który gdzieś tam pracował na polu. 
 Trochę inaczej to wyglądało na wybrzeżu. Tam każdego dnia się spotykało kilkunastu rowerzystów nam podobnych dziennie, więc ludzie nie zwracali za bardzo na nas uwagi. Zdarzały się też miejsca zupełnie pozbawione turystyki, gdzie poza polami uprawnymi i małymi wioskami było nie wiele, nawet sklepu w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Tam się dało wyczuć taką negatywną atmosferę, czułem się trochę jak dziwak i chyba za takich nas uważali. 
 Na całej trasie jakoś nie spotkaliśmy ludzi, którzy by specjalnie zaleźli nam za skórę. Byli bardzo sympatyczni, i chętni do pomocy. Zwłaszcza właściciele agroturystyk czy pracownicy, na polach namiotowych i campingach.  Przyznam że zostałem miło zaskoczony, ponieważ miałem trochę inne zdanie na temat uprzejmości Polaków.
Podsumowanie
 Czas na krótkie podsumowanie całej tej wyprawy. 28 dni zleciało jak jeden dzień. Gdybym mógł to bym przedłużył tą wyprawę i zrobił drugie okrążenie. Niestety środki i brak czasu na to nie pozwalały. Świetnie spędzony czas, poznałem dużo sympatycznych ludzi, zobaczyłem sporo ciekawych miejsc i przeżyłem niesamowitą przygodę, która zostanie w pamięci do końca życia. W taki sposób mógłbym spędzić resztę życia ;) Z pewnością to nie była ostatnia tego typu wyprawa, powiedział bym nawet że to dopiero początek. W głowie narodziły się kolejne pomysły, kolejne marzenia... wystarczy po nie sięgnąć !  

 Oczywiście całą galerię znajdziecie TUTAJ

Komentarze